Moja refleksja po używaniu asystenta Google
2019-02-12
Sterowanie swoim smartfonem za pomocą głosu? Brzmi bardzo dobrze, brzmi jak kolejny sposób na przyspieszenie codziennych działań. Używane tego jest bardzo proste. Mówi się do urządzenia jak do człowieka. Trzeba zacząć swoje żądanie hasłem: „OK, Google”. Można również dłużej przytrzymać przycisk ekranu głównego. Jednak jak robimy coś innego i smartfon mamy gdzieś w oddali lub mamy zajęte ręce, łatwiej nam będzie z pierwszym sposobem.
Asystent Google to szereg możliwości. Umie on naprawdę sporo. Dostosowuje się również do kraju, w którym jest używany. W Polce Asystent będzie wiedział, kiedy była Bitwa pod Grunwaldem. Nie wierzysz? Spytaj go. Jest cała lista rzeczy, na które asystent jest przygotowany. Może nam sprawdzić pogodę. Jeśli nie jesteśmy pewni czy mamy zabrać parasolkę rano, możemy spytać o to asystenta. On za nas przeszuka prognozowane warunki pogodowe. Co do porannych czynności, asystent nastawi dzień wcześniej nam budzik. Jeśli gotujemy sobie coś, pieczemy, nastawi nam minutnik. Jeśli jesteśmy w drodze, jedziemy samochodem i nie mamy dostępu do telefonu, możemy do kogoś oddzwonić. Wystarczy powiedzieć asystentowi, do kogo ma wybrać połączenie. To samo w przypadku smsa. Możemy mu podyktować treść. Oczywiście nie w miejscach publicznych, bo raczej nie chcemy, aby inni słyszeli o czym piszemy, ale już podczas jazdy samochodem czy podczas zajmowania się dziećmi czy ćwiczeń możemy to zrobić. Asystent to nie tylko dyktowanie SMS-ów, ale również e-maili. Podczas jazdy samochodem możemy sobie przypomnieć, że właściwie nie znamy drogi. Żaden problem. Asystent ustaw nam trasę dojazdu.
Możemy dzięki asystentowi uzyskać wiele informacji. On za nas przeszukuje Internet. Może nam podać, gdzie są najbliższe restauracje, jakie filmy grają w kinach w danym mieście, może mi ustawić przypominajkę z ważnym wydarzeniem, spotkaniem, imprezą, itp. Asystent też za nas może wykonać obliczenia, przeliczenia. Jeśli w trakcie pieczenia nie będziemy wiedzieli ile łyżek to 10 ml to na pewno nam podpowie. Jeśli nie będziemy wiedzieć czy opłaca nam się wymieniać w tym momencie obcą walutę, na pewno asystent nam to powie. Możemy też mówić do asystenta zapytaniami takimi, jakie wpisalibyśmy w wyszukiwarce. Odpowiedź uzyskamy głosową. Jeśli jesteśmy fanami planowania i wszystko zapisujemy w kalendarzu, do porannej kawy możemy sobie zamówić odczytanie naszego kalendarza na dzisiejszy dzień. Już od rana będziemy wiedzieli jakie mamy plany. Jeśli coś z kalendarza musimy usunąć, może za nas zrobić to asystent. Asystent wyświetli nam również zdjęcia, zrobi tłumaczenie, a także pokaże nam aktualności giełdowe.
Asystenta Google niektórzy traktują jako domowego przyjaciela czy współlokatora. Można mu powiedzieć, że mamy dobry, czy zły dzień. On nas pocieszy, powie coś śmiesznego. Można go poprosić o opowiedzenie kawału, suchara czy ciekawego cytatu motywacyjnego. Na każde nasze słowo coś nam odpowie. Już w niejednym serialu opcja rozmowy z asystentem była pokazana. Pytania są często absurdalne, ale jeśli komuś ma pomóc wygadanie się maszynie, to czemu nie skorzystać. Pytanie o sens życia maszyny wcale nie jest takie bezsensowne. Jeden użytkownik będzie widział w tym plusy i rozmowa z asystentem będzie dla niego przydatna, a dla drugiego nie i będzie traktowała go jako maszynę do włączania filmów na Youtub’ie. Tak też można. Używanie aplikacji jest przecież dowolne. Interakcja ze smartfonem jest dowolna i zależy od nas i od możliwości asystenta.
Z drugiej jednak strony maszyna robi za nas to, co do tej pory robiliśmy sami. Przez wiele lat nie było takiej technologii i wszystko musieliśmy robić sami. Nikt za nas nie pisał smsów. Trzeba było samemu wklepać treść. Nie było maszyn, które do nas mówiły. Czy to jest udogodnienie, które warto używać, to już zależy od osobistych preferencji. Ja osobiście nie nakręcam się na używanie tego, bo jest mi to niepotrzebne. Może to kwestia przyzwyczajenia, ale nie jest to coś, co jest mi niezbędnie potrzebne. Jednak widać w tym potencjał, ponieważ bardzo wiele rzeczy może za nas zrobić. Nawet jeśli zaoszczędzimy minutę na jednej czynności, to już w kwestii kilku czynności będzie to parę minut, które możemy poświęcić na inną rzecz o większym priorytecie.
Moim zdaniem świetna jest nazwa tego urządzenia. I tutaj kolejna uwaga. To jest tylko urządzenie i jest to asystent. Może się mylić, może nie działać, może nie spełnić naszych, wszystkich oczekiwań. Nie jest to człowiek, który będzie myślał szerzej. Zrobi dokładnie to, o co go poprosimy. Nic więcej. Tak jak człowiekowi - asystentowi – nie możemy na nim w 100% polegać. Jeśli na przykład zalecimy asystentowi napisanie do kogoś SMS-a, to warto czasami sprawdzić, czy zrobił to, o co poprosiliśmy. A jeśli się pomylił i wcale nie wysłał, albo nie do odpowiedniej osoby? Używanie asystenta oczywiście zależy od sytuacji. Nie w każdym momencie będziemy mogli głosowo poprosić o coś asystenta. Nie zrezygnujemy zatem całkowicie z klawiatury i własnoręcznego korzystania ze smartfonu.
Asystent Google to szereg możliwości. Umie on naprawdę sporo. Dostosowuje się również do kraju, w którym jest używany. W Polce Asystent będzie wiedział, kiedy była Bitwa pod Grunwaldem. Nie wierzysz? Spytaj go. Jest cała lista rzeczy, na które asystent jest przygotowany. Może nam sprawdzić pogodę. Jeśli nie jesteśmy pewni czy mamy zabrać parasolkę rano, możemy spytać o to asystenta. On za nas przeszuka prognozowane warunki pogodowe. Co do porannych czynności, asystent nastawi dzień wcześniej nam budzik. Jeśli gotujemy sobie coś, pieczemy, nastawi nam minutnik. Jeśli jesteśmy w drodze, jedziemy samochodem i nie mamy dostępu do telefonu, możemy do kogoś oddzwonić. Wystarczy powiedzieć asystentowi, do kogo ma wybrać połączenie. To samo w przypadku smsa. Możemy mu podyktować treść. Oczywiście nie w miejscach publicznych, bo raczej nie chcemy, aby inni słyszeli o czym piszemy, ale już podczas jazdy samochodem czy podczas zajmowania się dziećmi czy ćwiczeń możemy to zrobić. Asystent to nie tylko dyktowanie SMS-ów, ale również e-maili. Podczas jazdy samochodem możemy sobie przypomnieć, że właściwie nie znamy drogi. Żaden problem. Asystent ustaw nam trasę dojazdu.
Możemy dzięki asystentowi uzyskać wiele informacji. On za nas przeszukuje Internet. Może nam podać, gdzie są najbliższe restauracje, jakie filmy grają w kinach w danym mieście, może mi ustawić przypominajkę z ważnym wydarzeniem, spotkaniem, imprezą, itp. Asystent też za nas może wykonać obliczenia, przeliczenia. Jeśli w trakcie pieczenia nie będziemy wiedzieli ile łyżek to 10 ml to na pewno nam podpowie. Jeśli nie będziemy wiedzieć czy opłaca nam się wymieniać w tym momencie obcą walutę, na pewno asystent nam to powie. Możemy też mówić do asystenta zapytaniami takimi, jakie wpisalibyśmy w wyszukiwarce. Odpowiedź uzyskamy głosową. Jeśli jesteśmy fanami planowania i wszystko zapisujemy w kalendarzu, do porannej kawy możemy sobie zamówić odczytanie naszego kalendarza na dzisiejszy dzień. Już od rana będziemy wiedzieli jakie mamy plany. Jeśli coś z kalendarza musimy usunąć, może za nas zrobić to asystent. Asystent wyświetli nam również zdjęcia, zrobi tłumaczenie, a także pokaże nam aktualności giełdowe.
Asystenta Google niektórzy traktują jako domowego przyjaciela czy współlokatora. Można mu powiedzieć, że mamy dobry, czy zły dzień. On nas pocieszy, powie coś śmiesznego. Można go poprosić o opowiedzenie kawału, suchara czy ciekawego cytatu motywacyjnego. Na każde nasze słowo coś nam odpowie. Już w niejednym serialu opcja rozmowy z asystentem była pokazana. Pytania są często absurdalne, ale jeśli komuś ma pomóc wygadanie się maszynie, to czemu nie skorzystać. Pytanie o sens życia maszyny wcale nie jest takie bezsensowne. Jeden użytkownik będzie widział w tym plusy i rozmowa z asystentem będzie dla niego przydatna, a dla drugiego nie i będzie traktowała go jako maszynę do włączania filmów na Youtub’ie. Tak też można. Używanie aplikacji jest przecież dowolne. Interakcja ze smartfonem jest dowolna i zależy od nas i od możliwości asystenta.
Z drugiej jednak strony maszyna robi za nas to, co do tej pory robiliśmy sami. Przez wiele lat nie było takiej technologii i wszystko musieliśmy robić sami. Nikt za nas nie pisał smsów. Trzeba było samemu wklepać treść. Nie było maszyn, które do nas mówiły. Czy to jest udogodnienie, które warto używać, to już zależy od osobistych preferencji. Ja osobiście nie nakręcam się na używanie tego, bo jest mi to niepotrzebne. Może to kwestia przyzwyczajenia, ale nie jest to coś, co jest mi niezbędnie potrzebne. Jednak widać w tym potencjał, ponieważ bardzo wiele rzeczy może za nas zrobić. Nawet jeśli zaoszczędzimy minutę na jednej czynności, to już w kwestii kilku czynności będzie to parę minut, które możemy poświęcić na inną rzecz o większym priorytecie.
Moim zdaniem świetna jest nazwa tego urządzenia. I tutaj kolejna uwaga. To jest tylko urządzenie i jest to asystent. Może się mylić, może nie działać, może nie spełnić naszych, wszystkich oczekiwań. Nie jest to człowiek, który będzie myślał szerzej. Zrobi dokładnie to, o co go poprosimy. Nic więcej. Tak jak człowiekowi - asystentowi – nie możemy na nim w 100% polegać. Jeśli na przykład zalecimy asystentowi napisanie do kogoś SMS-a, to warto czasami sprawdzić, czy zrobił to, o co poprosiliśmy. A jeśli się pomylił i wcale nie wysłał, albo nie do odpowiedniej osoby? Używanie asystenta oczywiście zależy od sytuacji. Nie w każdym momencie będziemy mogli głosowo poprosić o coś asystenta. Nie zrezygnujemy zatem całkowicie z klawiatury i własnoręcznego korzystania ze smartfonu.
Show more entries from
February 2019